poniedziałek, 27 lipca 2015

Podróż marzeń TAG, czyli jak zmusić kogoś do kreatywnego myślenia!

Dzięki złośliwości uprzejmości Limonette z bloga LimoBooks na moim blogu pojawi się wyjątkowy TAG! :D Każda osoba musi wytyczyć swoją "podróż marzeń" i zaznaczyć na mapce 6 miejsc/państw/miast... które najbardziej chciałaby odwiedzić oraz wymyślić skojarzenia do książek, które będą z nimi związane.
Żeby była jasność- jest to autorski TAG, odsyłam więc do źródła: KLIKJeśli coś jest niejasne to właśnie tam proszę zajrzeć :) 
Dodam, że dla mnie była to prawdziwa próba kreatywnego myślenia, pierwszy raz sama konstruowałam "pytania" TAGu...


Oto mapka, na której zaznaczamy swoje punkciki ...


A teraz moja prywatna mapka podróży!



Powiedzmy, że będę podróżować ze wschodu na zachód, ponieważ jestem wygodnicka ;)
Zaczynamy!


1. Teksas- Najbardziej męski bohater książkowy wszech czasów. (W końcu Teksas, przynajmniej mnie, kojarzy się z kowbojami i ogólną atencją względem kobiet)

Potężny początek, prawda? Niełatwe sobie wyznaczyłam zadanie... Mogłabym wymieniać, a wymieniać tych wszystkich cudownych, złotych chłopców, ale... nie, jednak tego nie zrobię :) Najbardziej zapadł mi w pamięć Daemon z "Obsydianu", z cyklu "Lux". Opisy głównej bohaterki były na tyle kwieciste, że spokojnie mogę go uznać za najseksowniejszego faceta Wszechświata- ostatecznie jest on przecież kosmitą... Ech, gdybym tak mogła wyciągnąć go ze stron książki... jednym słowem, jest on CUDOWNY *,* Przystojny, sarkastyczny, nie daje sobie w kaszę dmuchać i do tego opiekuńczy, do schrupania! :D












2. Amazonia- książka przez, którą trudno było przebrnąć. (Wiadomo, lasy deszczowe do łatwych w eksploracji nie należą)

Oj tak, tak, była i taka książka... W którymś LBA wspominałam o "Winter" Asii Greenhorn. Tragedia. Nie dosyć, że cegła, to jeszcze cegła bez sensownej fabuły. Z reguły, kiedy już zaczynam czytać książkę, to czytam ją do końca. A w tym przypadku modlę się, aby w końcu ujrzeć ostatnie strony. Nie przesadzam, to było okropne przeżycie i jestem pewna, że nigdy więcej nie sięgnę po tę lekturę.



3. Islandia- książka, której bohater wydał mi się po prostu dziwny. (Kuc islandzki jako jedyny koń na świecie porusza się dwoma "dodatkowymi" chodami < tölt, valhopp> . Dziwne, prawda? :D)

Tutaj nie miałam większych wątpliwości: Nastya Kashnikov z "Morza Spokoju". Chciałabym powiedzieć, że rozumiem to co przeszła i dlaczego zachowywała się tak jak zachowywała... ale nie jestem po prostu w stanie jej zrozumieć, dla mnie jest kompletnie niezrozumiała. Nie polubiłam jej za bardzo. Zaserwuję mały spojler, więc kto nie czytał, a chce to uczynić niech teraz odwróci wzrok >>>>> Jak u diaska można myśleć o samodzielnej zemście na niedoszłym mordercy i się w ogóle nie odzywać, zamiast po prostu podać jego rysopis funkcjonariuszom policji i mieć to z głowy?! >>>> koniec spojlera.
Może ktoś rozgryzł tok myślenia Nastyi i zechce mnie wtajemniczyć? :)



4. Szkocja- książka, której okładka powaliła mnie na kolana. (Słynne szkockie wrzosowiska są znane ze swojej oszałamiającej urody)

Cykl "Selekcja"! Ubóstwiam okładkę każdego tomu! Co ja mogę na ich temat powiedzieć? Są BOSKIE, tyle w temacie. Chociaż nie, jeszcze coś, sama chętnie ubrałabym jedną z okładkowych sukien i wcieliła się w rolę księżniczki! Marzenie z dzieciństwa- zostać królewną. Bądźmy szczerzy, która dziewczynka choć raz nie marzyła o czymś podobnym? :D














5. Grecja- książka, w której mitologia grecka zostaje "przeniesiona" do współczesności. (Mitologia grecka, chyba nie muszę tłumaczyć swojego wyboru? :))

Choć czytałam z tego cyklu tylko dwie książki, to i tak już wiem, że idealnie pasują do tej kategorii. Mowa o cyklu "Mroczny Łowca" autorstwa Sherrilyn Kenyon. Moimi lekturami były: "Rozkosze Nocy" oraz "Taniec z Diabłem". Tak przy okazji- świetne książki. Cały cykl opowiada o Mrocznych Łowcach, którzy są powoływani do "służby" przez Artemidę, która swoją drogą jest naprawdę okropną jędzą. W powieściach pojawiają się wszyscy bogowie panteonu greckiego. I to nie pod postacią mglistych znaków, które dawane są śmiertelnikom. Otóż są oni niezwykle ludzcy, tacy ludzie-nieludzie, w końcu nikt z nas nie potrafi ciskać gromami czy sterować ludzkim losem ;)














6. Tajlandia- książka z pikantnym wątkiem miłosnym. (Tajlandia kojarzy mi się przede wszystkim z pikantnymi potrawami, więc...)

Skoro już się tak trzymam tych młodzieżówek, to i w tej kategorii jedną z nich umieszczę, a co! "Wybranka bogów. Część 1" oraz "Wybranka bogów. Część 2" Phyllis Christine Cast. Dosyć dawno je czytałam, jednak dobrze pamiętam, że byłam zachwycona wątkiem miłosnym. Trochę mi się chciało śmiać z Shannon (głównej bohaterki) kiedy robiła maślane oczy do Wielkiego Szamana, który miał zostać jej mężem oraz był... centaurem... Cóż, to im nie przeszkodziło, w końcu jako szaman potrafił przybrać postać człowieka. Tak więc od ich pierwszego spotkania iskry sypały się ze stron powieści a ja jak zahipnotyzowana nie mogłam się oderwać od lektury!



Nominuję:
Tetianę z ♥Wellcome in my books World ♥
Kylie Raven z Zakurzone Stronice
Gab rielę z gabRysiek recenzuje
Miryę z Magiel Kulturalny
oraz każdego, kto chce wykonać ten TAG u siebie!
Życzę Wam miłej zabawy z "Podróżą marzeń" i mam nadzieję, że będzie to dla Was ciekawe doświadczenie!

Ufff.... udało się! Trochę się pomęczyłam, ale ostatecznie odkurzenie moich pokładów wyobraźni było dla mnie całkiem dobrą zabawą :D Dziękuję Limonette!


Jak obiecałam tak i zrobiłam, specjalnie zaplanowany TAG przy którym siedziałam do rana, ponieważ znów coś mi wypadło (tym razem było to wycie do księżyca z moją rodziną) ;) W chwili kiedy go czytacie ja siedzę w lesie, bez zasięgu, internetu i zapewne prądu. Pracuję na obozie survivalowym, jako młodsza kadra tzw. pomocnicza (jeśli ktoś był ciekaw gdzie mnie wywiało). Tak więc czytanie znów musi poczekać :/ 
Mam nadzieję, że się nie obrazicie jeśli odpiszę na Wasze komentarze dopiero kiedy wrócę :) 
Do zobaczenia wkrótce!

wtorek, 21 lipca 2015

"Miasto Kości" Cassandra Clare

Clarissa Fray, powszechnie znana jako Clary, zostaje świadkiem scysji w klubie Pandemonium. Co dziwne, tylko ona widzi jej uczestników. Nie wie, że obie strony "rozmowy" nie należą do świata "przyziemnych", jej świata. Wtedy po raz pierwszy spotyka Nocnych Łowców i ich odwiecznego wroga- demony. Od tamtej chwili postrzega świat w inny sposób. Okazuje się, że od dzieciństwa otaczały ją tajemnice. Nawet jej matka skrywa prawdę o swojej przeszłości i pochodzeniu Clary.


 

Z chęcią przedstawiłabym Wam opis książkowy, jak to zazwyczaj robię, lecz jest on strasznie długi i według mnie mało zachęcający, a ten z mojego egzemplarza króciutki i mało mówiący. Mam więc nadzieję, że moje małe intro jakie zamieściłam na początku wpisu okaże się dla Was wystarczające (w końcu i tak większość z Was doskonale wie o czym jest ta seria). Ale dla nielicznej grupy, która jeszcze nie czytała, krótkie streszczenie:

Tysiące lat temu z krwi anioła Razjela zmieszanej z krwią człowieka powstała rasa zwana Nefilim. Są to pół ludzie, pół aniołowie, tak zwani Nocni Łowcy. Mieszkają między ludźmi, tworząc "tarczę" przeciw demonom. Ich zadaniem jest również utrzymanie pokoju między walczącymi między sobą mieszańcami człowieka i demona: wilkołakami, wampirami, wróżkami i czarodziejami.
W ich szeregach znajdują się zarówno wojownicy jak i cisi bracia, ci którzy posiadają rozległą wiedzę i niezwykłe umiejętności. Stwórca Nocnych Łowców podarował im trzy dary: miecz, lustro i kielich. Zbuntowany Nocny Łowca Valentine chce użyć kielicha, aby stworzyć armię i unicestwić wszystkich mieszkańców Podziemia. Jednak naczynie to zaginęło...

Oj długo, długo zabierałam się do czytania "Miasta Kości". Wszyscy mnie zachęcali, zachwycali się fabułą, otaczał mnie ogólny zachwyt nad całą serią. Nie raz serwowano mi spojlery, a kiedy już usłyszałam o relacji brat-siostra (z troski o czytelników przed lekturą, nie rozwinę) to już naprawdę się zniechęciłam. A że uparta ze mnie osoba, unikałam czytania tej pozycji. Jednakże w bibliotece na jej widok ogarnęła mnie fala fascynacji, pomyślałam "Dlaczego nie?" i zabrałam się do czytania. Dzisiaj pukam się w czoło i wyzywam za ten mój upór, ponieważ książka okazała się bardzo dobra, a nawet fantastyczna! Pomysł na fabułę był świetny, ani przez moment nie miałam odczucia, że "to chyba już gdzieś czytałam", a podczas czytania młodzieżówek jest to dosyć rzadko spotykane. Tak więc za to duży plus! 

Co było wspaniałego i co zasługuje na oklaski? Cudowni bohaterowie! Oj tak, teraz wiem dlaczego znakomita większość czytelniczek zachwyca się Jace`m! Przystojny, sarkastyczny, tajemniczy, z tymi swoimi ciętymi ripostami... jak tu go nie uwielbiać? Wcale się nie dziwię Clary, że się w nim zauroczyła! W tym momencie mam nadzieję, że nie zostanie to potraktowane jako spojler... (ale wiecie, tego chyba da się domyślić :D) Z kolei Clary zasłużyła sobie na mój szacunek i sympatię, nad wyraz spokojnie przyjmuje istnienie demonów i ich zabójców (to wydaje mi się wręcz dziwne, ale ok), jest niezwykle lojalna, dla rodziny i przyjaciół poświęci wszystko, a do tego jej pomysłowość czasem potrafi zaskoczyć. Chociaż swą niedomyślnością względem Simona mnie dosyć zszokowała. Wiadomo, że to jej przyjaciel, ale żeby nie zauważyć tego wręcz szczenięcego oddania i uczucia? Ciężko mi to zrozumieć, lecz bez dłuższego rozwodzenia się nad tematem przejdę dalej. Otóż książka jest pełna barwnych postaci, każda jest inna i niemal wszyscy posiadają jakiś sekret czy tajemnicę. Czy to dobrze? Tak! Nadaje to dodatkowego smaczku całej historii. Bo co nam po świetnej akcji jeśli bohaterowie są bezbarwni? 
A jeśli już mowa o akcji, nie bez powodu książki z wartką akcją przyrównuje się do serii "Dary anioła". Fabuła pięknie się rozwija, akcja mknie do przodu, tutaj nie ma na co narzekać. Trzecioosobowa narracja pozwoliła nam zajrzeć w umysł nie tylko głównej bohaterki, lecz także Jace`a. Mamy odczucie jakbyśmy sami byli świadkami wydarzeń. Wcale się nie dziwię, że na podstawie książki powstał film. W końcu było na czym pracować, choć sam film mi się podobał, to dziś uważam, że książka jest o niebo lepsza (z racji kolejności: film, a później książka).

- Gdybyś był w połowie tak zabawny, za jakiego się uważasz, mój chłopcze, byłbyś dwa razy bardziej zabawny, niż jesteś. - Zniknęła z powrotem za zasłoną, a jej głośne "Hm!" omal nie zagłuszyło grzechotu koralików.
Jace zmarszczył brwi.
- Nie jestem pewien, co miała na myśli.
- Naprawdę? A ja doskonale ją zrozumiałam - oświadczyła Clary.

Podsumowując, książka jest naprawdę bardzo dobra, arcydziełem jej nie nazwę, ponieważ choć mi się podobała, to po wszystkich "ochach i achach" oczekiwałam czegoś naprawdę "Wow!". Jej brak szablonowości, duża doza tajemnicy, intrygujące zakończenie oraz świetnie przedstawieni bohaterowie to zdecydowanie jej mocne punkty. 
Czcionka jest dosyć spora, oczy nam się nie męczą od samego patrzenia, całość wygląda bardzo estetycznie, a lekturę pochłaniamy niepostrzeżenie. 
Jest to na pewno czytelniczy "must read" dla fanów fantastyki! Według mnie "Miasto Kości" zasługuje na mocne 8+ na 10, może trochę dziwaczna ocena, ale tutaj pasuje!


A jak to wygląda u Was? Czytaliście? Macie w planach? Jakie są Wasze wrażenia?
Jak mijają Wam wakacje z książkami? U mnie trochę słabo, dużo pracy, która odciąga od czytania i teraz widać efekty... 
PS: W środę wyjeżdżam na 8 dni, więc postaram się wcześniej zaplanować i odpowiedzieć na jeden świetny TAG. Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)

wtorek, 14 lipca 2015

"Żelazna córka" Julie Kagawa

Meghan Chase ponownie trafia do magicznej krainy Nigdynigdy.
Tym razem jest "gościem" Zimowego Dworu.
Gnana miłością do Mrocznego Księcia oraz nowo odkrytym uczuciem przynależności do niesamowitego świata elfów, rozpoczyna nową przygodę.
Jakie przeszkody staną na jej drodze? Czy jej miłość zostanie odwzajemniona? Czy Meghan odkryje w sobie moc, aby uratować swój nowy dom od zagłady?




Nazywam się Meghan Chase. Od jakiegoś czasu przebywam w pałacu zimowych elfów. Jak długo dokładnie? Nie wiem. W tym miejscu czas nie płynie normalnie. Od kiedy utknęłam w krainie Nigdynigdy, życie w świecie zewnętrznym, świecie śmiertelników, płynie beze mnie. Jeśli kiedykolwiek się stąd wydostanę, jeśli uda mi się wrócić do domu, może się okazać, że od mojego zniknięcia minęło sto lat, a cała moja rodzina i przyjaciele od dawna nie żyją. Staram się nie myśleć o tym za często, ale czasami nie mogę się po prostu powstrzymać. Zawarłam z zimowym księciem umowę - obiecałam, że jeśli on mi pomoże, pójdę z nim na Mroczny Dwór. Ale gdzieś tam, pośród upiornego pustkowia pyłu i żelaza, uświadomiłam sobie, że się w nim zakochałam... (opis książkowy)


Może zacznę od tego, że po raz kolejny zachwyciłam się okładką, która wydaje mi się niezwykle delikatna i magiczna. Tak, to jest zdecydowany plus tej pozycji- dobrze przyciąga wzrok. A co się kryje pod tą piękną fasadą? Otóż, jak już pisałam w recenzji poprzedniego tomu, miałam nadzieję na rozwinięcie wątku rasy elfów, jakieś ożywienie wśród postaci. Niestety, elfy nadal są dosyć bezbarwne i tylko służą jako tło głównym bohaterom. Poznajemy za to zatrzęsienie nowych stworów, upiorów i dziwadeł. Niektóre nazwy tychże stworzeń są wytłumaczone, a niektórych musimy się sami domyśleć (co nie do końca mi odpowiadało, w końcu nie wszyscy wiedzą czym jest np. opolda). 

Grono naszych bohaterów wzbogaciło się o jednego, nieoczekiwanego członka, co niezwykle mnie ucieszyło, ponieważ postać ta od razu skradła moje serce. A jeśli mowa o skradaniu serc, muszę wyznać, że bardzo, ale to bardzo kibicowałam Pukowi, a Ash odrobinę stracił w moich oczach. Robbie Koleżka po raz kolejny wykazał się niezwykłym poczuciem humoru, troską i odwagą, a jednak mu to nie pomogło.... 

Meghan z tej odważnej dziewczyny, którą obdarzyłam sympatią, przekształciła się w ogłupioną miłością nastolatkę. Przez połowę książki nie mogłam jej znieść, później było trochę lepiej, ale błagam... Trzeba być wyjątkowo głupim (lub odważnym, ale stawiam na to pierwsze), aby co chwila powtarzać komuś z uporem maniaka, że się go kocha. I to nie tak z czapy, lecz po uprzednim wytłumaczeniu dlaczego nie powinno się tego robić akurat w danym miejscu i czasie. Łapałam się za głowę kiedy opisywała swoje uczucia względem Asha- tak przesłodzonych opisów przeżyć wewnętrznych jeszcze nie czytałam. Był to pierwszy raz, kiedy to wątek miłosny w jakiejkolwiek książce mnie zirytował. Jednak! Coś zaczęło iskrzyć między Meg a Pukiem, dlatego dostała ode mnie malutkiego plusika.

Krew dudniła mi w uszach. Wiedziałam, że stoję na brzegu wielkiej przepaści i patrzę w dół. Wiedziałam, że powinnam się odsunąć, że jeśli tak zostanę, przekroczymy granicę i nie będziemy się mogli cofnąć. I po prostu zamknęłam oczy.
A Puk mnie pocałował.


Trochę ponarzekałam, więc może przejdę do tego co mi się spodobało. Akcja, akcja i jeszcze raz akcja! W końcu zaczęło się dziać! Bohaterowie podejmują szybkie działania, jest dużo nowości, co chwila coś się dzieje, momentami nie mogłam oderwać wzroku od stron powieści. Nawet jeśli czułam jakiś niedosyt względem opisu magicznych stworzeń, to dynamiczny rozwój fabuły wiele mi wynagrodził. Zadziwiające, że aż tyle się dzieje, choć książka gabarytowo jest drobniutka. 
Co jeszcze sprawiło, że aż otworzyłam usta ze zdziwienia? Zakończenie. Tak, tak, nie myślałam, że autorka napisze tak piorunujące zakończenie! Powiem tylko, że po księciu się tego nie spodziewałam ;) 

Podsumowując, jest to kolejna całkiem dobra książka fantasy, która wyszła spod pióra Julie Kagawy. Jeśli jesteś fanem gatunku i nie przeszkadza Ci przesłodzony i trochę pokręcony wątek miłosny, historia może przypaść Ci do gustu. Osobiście oceniam na 7/10, ponieważ dostałam więcej akcji niż w tomie pierwszym i gorzej wykreowaną postać głównej bohaterki :) 



czwartek, 9 lipca 2015

Wakacyjna czytelnicza odmiana, czyli "Tajemniczy Książę" Jo Beverley


   Zdaje się, że już na początku wspominałam o rozbieżności gatunkowej wśród książek, które czytam. Tak więc oto prezentuję jeden z przykładów. "Tajemniczy Książę" Jo Beverley jest romansem historycznym, a dla mnie po prostu przyjemną odskocznią od fantastyki oraz literatury młodzieżowej. Już na początku wspomnę, że sięgając po tę powieść trzeba nastawić się na kilka godzin bardzo miło spędzonego czasu. Jak to bywa z przedstawicielami tego gatunku, nie jest to ambitna opowieść, lecz zapewnia rozrywkę i możliwość zanurzenia się w historii miłosnej z wielce seksownym mężczyzną w roli głównej.




Bella Barstowe, uprowadzona i uwięziona w tawernie w Dover, zostaje uratowana przez kapitana Rose. Uznając swego wybawcę za mężczyznę równie niebezpiecznego jak ci, co ją porwali, kradnie mu wierzchowca i znika w mroku nocy. Kiedy po latach uzyskuje niezależność finansową i może rozpocząć życie z dala od znienawidzonego brata, postanawia odszukać tego, który ją uratował. Nie wie jednak, że kapitan Rose to nikt inny, jak budzący podziw i lęk książę Ithorne. Zaintrygowany wezwaniem od tajemniczej kobiety z przeszłości książę - w przebraniu kapitana Rose - wyrusza ochoczo na spotkanie. Razem stawią czoło niebezpieczeństwu oraz będą musieli zmierzyć się z rosnącą namiętnością, która nie miała prawa się wydarzyć. (opis książkowy)

Nie planowałam sięgnąć po tę pozycję, z prostej przyczyny: nie wiedziałam, że wpadnie w moje ręce. Ale skoro już się pojawiła, stwierdziłam, że warto będzie ją opisać. 

Może zacznę od tego, iż opis z tyłu książki nie przygotował mnie na to, co znalazłam na jej stronach. Oczekiwałam, że będzie to kolejny schematyczny romans, prosta historia o miłości z rozbudowanymi scenami aktów. A jednak autorka mnie zaskoczyła! Odnalazłam w fabule wątek historyczny oraz kryminalny, choć nie były one zbyt rozbudowane, to i tak wniosły lekki powiew świeżości. Nuta tajemnicy, którą skrywał książę przed Bellą, była dobrym dopełnieniem całej historii. I choć jest to niewątpliwie romans, nie zawiera zbyt wielu scen erotycznych.

Przez większą część akcji poznajemy bohaterów, ich priorytety, uczucia, historię oraz obserwujemy rodzące się między nimi uczucie. Tym bardziej książka zyskuje na realności. Możemy wczuć się w sytuację Belli oraz Thorn`a, czerpać radość z ich przekomarzania oraz ekscytację wywołaną flirtem i zbliżeniami. 

W końcu mężczyźni zaczęli się cofać. Najwidoczniej widok pistoletu w dłoniach kobiety przeraził ich bardziej, niż kiedy trzymał go mężczyzna, zwłaszcza, że owa kobieta nie miała zielonego pojęcia, jak obchodzić się z bronią.

Bardzo polubiłam głównych bohaterów, byli oni dobrze wykreowani. Błyskotliwi oraz charyzmatyczni. Każda ich wymiana zdań sprawiała, że się uśmiechałam. Nie były to banalne rozmowy, lecz najeżone celnymi ripostami dyskusje. 

Choć Bella i Thorn wzbudzili moją sympatię, nie byli pozbawieni wad. Isabella była bardzo łatwowierna i czasem postępowała głupio oraz impulsywnie. Przeskakiwała w jednej chwili od racjonalności do rażącej głupoty. Co uznałam za zabawne, to jej upodobanie do zmieniania swojej tożsamości. Trochę się nacierpiała z powodu brata, jednak jej charakter tylko na tym zyskał.
Ithorne, jak na księcia przystało był nieco wyniosły i czasem arogancki. Jednak (jak to już w romansach bywa) wszystkie jego pozostałe cechy i zalety czynią z niego idealnego faceta, wyciągniętego wprost z kobiecych marzeń o rycerzu na białym rumaku. W końcu, jak na rycerza przystało, wybawia z opresji piękną damę, i to niejednokrotnie! Jeszcze muszę dodać, że nasz cudowny mężczyzna jest zaprzyjaźniony z niezwykłym kotokrólikiem- Tabithą, którą uważa za swą prywatną wyrocznię (czyż to nie urocze?).

      Miłość płonęła, rozsiewając dookoła blask. Ta sama miłość, którą on tak po prostu jej wyznał.
    Nie była delikatną roślinką, którą zwarzyć może byle przymrozek. Była mocna, trwała, zdolna kruszyć skały, a nawet rozsadzać góry. Była dębem.

Jeśli szukacie lekkiej, przyjemnej i zabawnej lektury, w sam raz na długie letnie dni- właśnie ją znalazłyście. Książka jest dosyć długa (462 strony), jednak duża czcionka sprawia, że czyta się ją bardzo wygodnie i szybko. 
Polecam wszystkim, którzy chcą oderwać się od rzeczywistości, odpocząć po męczącej lekturze czy po prostu mają ochotę zanurzyć się w pięknej historii o miłości!


środa, 8 lipca 2015

Liebster Blog Award #2

To już druga nominacja do LBA na moim blogu, za co bardzo dziękuję Lucy Lomar!
Tak byłam zajęta przez ostatnie dni, że nie miałam kiedy usiąść i odpowiedzieć. Więc w końcu biorę pytania w obroty i zapraszam do czytania! 

„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Po przyjęciu LBA należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował. Obowiązkiem jest też wklejenie znaku LBA do wpisu.”




1. Jak to się stało, że zaczęłaś czytać?
Zaczęło się od "Ani z Zielonego Wzgórza" w szkole podstawowej, była pierwszą lekturą, po której przeczytaniu sięgnęłam po kolejne jej części. I tak oto moja przygoda trwa do dziś. 

2. Najczęściej wypowiadane przez Ciebie zdanie?
Hmmm... "Chyba śnisz!" :D

3. W książce zaznaczasz sobie zakładkami, czy zapamiętujesz numer strony?
Prawie zawsze używam zakładek, ponieważ mam słabą pamięć do stron. Jednak są wyjątki. Kiedy wypożyczam książkę w bibliotece po lekcjach i czekam na autobus, raczej nie mam pod ręką zakładki, więc jestem zmuszona zapamiętać numer :)

4. Jakie masz hobby?
Oprócz czytania? Bardzo lubię piec (muffiny, torty, placki...), mniej więcej rok temu się w to wkręciłam. Jeżdżę również rekreacyjnie konno, kiedyś bardzo często, dziś już tylko okazjonalnie. Wydaje mi się, że mogę pod hobby podczepić fotografię i LA (lekkoatletyka), lubię robić zdjęcia i pstrykam kiedy mam okazję. LA to w moim przypadku skok w dal, który raz po raz w roku szkolnym  i poza nim trenuję i bardzo mi się to podoba :)

5. Jaki jest Twój ulubiony film?
To jest dopiero ciężkie pytanie... nie mam jednego, mam ich całkiem sporo. Ale ostatnio ubawiłam się przy "Bandidas", więc uznajmy, że jest to mój ulubiony film tygodnia :D

6. Jakiej książki nigdy nie zapomnisz, ze względu na to, że była taka niesamowita?
Zdecydowanie jest to "Aż po horyzont" Morgan Matson! Zawsze marzyły mi się podróże, a ta książka opowiada o swobodnej "włóczędze" po USA. Czytając ją miałam wrażenie, że razem z Amy i Rogerem odkrywam nowe miejsca. Do historii zostały wplecione playlisty układane przez bohaterów, zdjęcia oraz ich notatki, co moim zdaniem było wspaniałe! Byłam zachwycona :D

7. Opisz siebie w jednym zdaniu?
Optymistyczna książkoholiczka ze skłonnościami do kombinowania i eksperymentowania.

8. Jakieś zabawne wspomnienie?
W tej chwili przychodzi mi do głowy tylko ostatnie wydarzenie, z którego się uśmiałam całkiem nieźle, wydaje mi się jednak, że tylko mnie to bawiło :D Byłam u swojego chłopaka w kuchni i robiłam krem do przełożenia tortu. Potrzebowałam sitko do przesiania cukru pudru, a że nie mogłam odejść od miksera wysłałam po nie mojego "obeznanego" z kuchnią faceta. Kiedy zobaczyłam co mi przyniósł myślałam, że padnę ze śmiechu! W końcu to była jego kuchnia... mianowicie, dostałam taki całkiem porządny durszlak :D

9. Czy Twoi znajomi podzielają Twoją pasję do czytania?
Większość nie. Są jednak wśród moich znajomych osoby, które ją podzielają. Czasami chodzimy razem po księgarniach i bibliotekach. Jedna koleżanka nawet prowadzi własnego bloga z recenzjami. Jest od kogo pożyczać książki, nie narzekam ;)

10. Jak wpadłaś na pomysł powstania bloga?
Wszystko dzięki wcześniej wspomnianej koleżance od bloga! Namawiała mnie żebym spróbowała, pomyślałam więc "dlaczego nie?". Czytam książki na potęgę, a dzięki założeniu bloga, mam się z kim dzielić moimi spostrzeżeniami. 

11. Jaka jest Twoja ulubiona rzecz?
Skittles i miękkie poduszki! Chyba moje łóżko też mogę tutaj załączyć... To nie jest jedna rzecz, ale jednej jedynej nie potrafię wybrać.


Pytania:
1. Lato czy zima?
2. Jaką książkę ostatnio czytałeś/aś?
3. Oglądasz regularnie jakiś serial? Jaki?
4. Ulubiony smak lodów?
5. Morze czy góry?
6. Jaka była najdłuższa książka, którą przeczytałeś/aś?
7. Książkowy bohater, którego chciałabyś ożywić?
8. Ulubiona piosenka?
9. Ulubiony film na podstawie książki?
10. Wolisz robić własnoręcznie prezenty czy kupować?
11. Książki z biblioteki czy księgarni?

Nominuję: 
Aleksandrowe myśli
Książkoholiczka w Sieci
Nastoletnia biblioteczka
Ogrody Wyobraźni
Punkt widzenia Diany

Wiem, że nie jest to 11 osób, ale mam jeszcze do napisania dwie recenzje i z braku czasu nominuję tylko 5 :) Życzę miłej zabawy przy odpowiadaniu!


piątek, 3 lipca 2015

"Starter" Lissa Price

Utraciła rodziców, dom, a nawet własne ciało. 
Ona zapoczątkowała walkę z bankiem ciał. 
Walczy, aby enderzy nie mogli już wykorzystywać starterów. 
Firma Prime posiada przerażające plany, które niedługo wprowadzi w życie.
Nastolatkowie będą pozbawieni przyszłości. Starzy ludzie za odpowiednio dużą kwotę będą mogli przeżyć drugą młodość... dosłownie...



Świat po wojnie bakteriologicznej, w którym nie ma ludzi między szesnastym a sześćdziesiątym rokiem życia. Młodzi, Starterzy, trafiają do zakładów dla nieletnich. Starzy, Enderzy, mogą sobie kupić wszystko, czego tylko zapragną. Dzięki firmie Prime Destinations i jej rewolucyjnemu chipowi- nawet drugą młodość w ciele obcego nastolatka. (opis książkowy)


Poznajcie Callie Woodland, dziewczynę, której życie jeszcze rok temu było bardzo normalne i szczęśliwe. Niestety, to było rok temu. Teraz Cal wraz z bratem Tylerem oraz przyjacielem Michaelem (poznanym po ucieczce z domu, w końcu prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, prawda?) pomieszkuje w opuszczonych budynkach, je resztki wyrzucane z restauracji, ucieka przed renegatami oraz oddziałami prewencyjnymi. Jakby tego było mało, jej młodszy brat choruje na ciężką chorobę płuc, a ona nie ma środków na zakup leków. Sytuacja zmusza ją do podjęcia decyzji, która ma odmienić życie ich wszystkich. Poddaje się operacji wszczepienia neurochipu, który ma umożliwić renterom wypożyczenie jej ciała, za całkiem pokaźną sumę pieniędzy.

- Każda procedura jest obarczona jakimś ryzykiem. Jednakże zachowujemy niezbędne środki ostrożności, żeby chronić nasze zasoby. 
- Ja to zasób? 
Kiwnął głową. 



Może wszystko poszłoby gładko i Callie dostałaby swoje pieniądze, ale wtedy nie byłoby żadnej frajdy, czyż nie? Okazało się, że jej neurochip ma awarię a renterka wynajmująca jej ciało wcale nie jest jakąś tam "przesympatyczną osobą". Skrywa ona sekret, ma plany związane z ciałem głównej bohaterki. Ten wątek tajemnicy doskonale trzyma w napięciu, nie mogłam oderwać się od historii opowiedzianej przez panią Price, aż do ostatnich stron. Przebieg akcji również był na dobrym poziomie, ani się nie wlókł, ani nie pędził. W trakcie czytania nie natknęłam się na ani jeden moment nudy ( w tej chwili biję pokłony autorce ;) ). 


Callie okazała się całkiem w porządku, odważna i odpowiedzialna, choć czasem się dziwiłam, że z każdej opresji wychodzi prawie bez szwanku. Wiadomo, jakieś zadrapanie, kilka ranek itp. ale ostatecznie zawsze jej było na górze (Podejrzane? Czy może tylko ja się czepiam?). 
Jednakże moim światełkiem w tunelu był Blake, chociaż jego postać była wyidealizowana w tym stopniu, że aż czysty ekstrakt cudowności wylewał się ze stron, to i tak stanowił niespodziankę. Może dlatego, że w zakończeniu dowiedziałam się czegoś, czego naprawdę się nie spodziewałam, a dotyczyło to właśnie jego osoby. Przeżyłam najprawdziwszy szok! Bardzo rzadko fabuła tak długo trzyma asa w rękawie, żeby na koniec z hukiem wyłożyć go na stół! To zdecydowanie jest mocna strona tej pozycji.


- Naprawdę jesteś wyjątkowym zjawiskiem - Nachylił się i pocałował mnie w usta. 
Nieśmiało. 
Delikatnie. 
Wyprostował się, miał uśmiech pięcioletniego chłopca, który na jarmarku wygrał złotą rybkę.


Muszę powiedzieć, że książka mi się spodobała. Strony są przejrzyste a czcionka wygodna w czytaniu, więc bardzo szybko uporałam się z lekturą. Historia momentami przypominała mi "Dotyk Julii", może dlatego, że bohaterka również jest jedyna w swoim rodzaju oraz zmuszona jest do życia w ciągłym strachu. Pojawia się również pewne odniesienie do "Igrzysk Śmierci", w końcu Callie zostaje pewnym autorytetem w "powstaniu" przeciw Prime Destination. 
"Starter" mogę polecić fanom dystopii, jest to ciekawa wizja świata, niebanalna fabuła oraz wartka akcja. Moim zdaniem to czytadło zasłużyło sobie na ocenę 8/10 :D


STARTER | ENDER



A jak to wygląda u Was? Czytaliście? Chcecie przeczytać?
Czekam na Wasze odpowiedzi w komentarzach :)


czwartek, 2 lipca 2015

The Summer Reader Book TAG!

Zapraszam do przeczytania pierwszego TAGu na moim blogu! Pojawił się on dzięki uprzejmości Natalie Bane z books-world-come-in, która była tak miła i mnie otagowała :D
Link do oryginalnego tagu : https://www.youtube.com/watch?v=amerEEDW6Lc

Postaram się nie spojlerować ;)
Zapraszam do czytania!


Lemoniada: Książka, która gorzko, żałośnie się zaczęła, ale potem stała się lepsza. 

Tutaj od razu pomyślałam o "Szeptem" Becci Fitzpatrick. Prolog był dosyć niepokojący, mianowicie, Chauncey poznaje upadłego anioła, który zmusza go do złożenia przysięgi wierności. Żal mi było chłopaka, w końcu został obdarty z wolnej woli. Jednak pomijając dosyć dołujący wstęp, reszta książki była naprawdę niezła i wciągająca.


Złote słońce: Książka, która wywołała u Ciebie niezrównany uśmiech.

Tutaj nie miałam większych problemów z dokonaniem wyboru! Morgan Matson i jej "Aż po horyzont" wywarło na mnie wielkie wrażenie. Nie tylko wywołała mój uśmiech, ale momentami również wzruszenie oraz smutek. Historia Amy mnie urzekła, a jej włóczęga z Rogerem jest naprawdę inspirująca! Ta pozycja jest idealna na długie letnie dni, serdecznie polecam przeczytać! :D



Egzotyczne kwiaty: Książka, której akcja rozgrywa się za granicą. 

No dobrze, to nie jest kłopotliwy wybór :D Większość akcji książek, które czytałam rozgrywało się za granicą. Najbardziej pasowałoby "Aż po horyzont", ponieważ opowiada o "włóczędze" przez kilka stanów USA... ale nie chcę się powtarzać, więc wybiorę "Lato drugiej szansy" tej samej autorki. Opowiada o trudnym czasie oczekiwania na śmierć bliskiej osoby chorej na raka oraz sile przyjaźni. Płakałam jak bóbr w trakcie czytania, sądzę, że nigdy nie zapomnę historii opowiedzianej przez panią Matson :)


Cień drzewa: Książka, w której tajemniczy lub mroczny bohater został przedstawiony jako pierwszy.

Jest pewien problem... nie czytałam takiej książki... więc przedstawię postać, będącą dla mnie tajemnicą, którą odkrywałam wraz z czytaniem. Była to Ewanglina z "Angelologii" Danielle Trussoni. Nie mówię, że książka była interesująca, bo delikatnie rzecz ujmując była nudna. Za to Ewangelina była jedynym światełkiem w całej historii, stanowiła niewiadomą, którą pragnęłam poznać i dlatego nie rzuciłam książki w kąt po przeczytaniu pierwszych 50 stron :D


Plażowy piasek: Książka, która była ciężka w czytaniu, a jej akcja ledwo rozwinięta. 

Mam tutaj idealną kandydatkę! "Winter" Asii Greenhorn! Dzisiaj już nie pamiętam o czym dokładnie opowiadała fabuła. Pamiętam jednak, że książka niemiłosiernie mi się dłużyła (może dlatego, że to cegła), akcja była beznadziejna a ja tylko czekałam aż zobaczę ostatnią stronę. 


Zielona trawka: Bohater, który był pełen życia, sprawiał, że się uśmiechałeś/aś. 


Zdecydowanie pasuje mi tutaj Kenji z książek z cyklu "Dotyk Julii". Jest tak niefrasobliwy, pełen życia i poczucia humoru, że aż nie da się nie uśmiechnąć :) Kiedy tylko o nim czytałam na mojej twarzy pojawiał się szeroki uśmiech, żałuję, że nie jest on głównym bohaterem... Cykl tylko by na tym skorzystał ;)



Arbuz: Książka, która miała jakiś soczysty sekret.

"Czerwona Królowa" Victorii Aveyard! Tam to dopiero był sekret! Ach ten Mason... nie lubiłam go i nadal nie lubię ;> Jeśli ktoś czytał, wie o co chodzi :)


Kapelusz na słońce: Książka osadzona w ogromnym wszechświecie. 

Może niezbyt oryginalnie, ale pomyślałam o "Intruzie" Stephenie Meyer. Podróże międzyplanetarne, kilkanaście planet, różne galaktyki... W sam raz do tej kategorii :D


BBQ: Książka, w której bohater był opisany jako przystojniak.

Idealnie się tutaj wpasuje Blake ze "Startera" Lissy Price. W sumie... prawie wszyscy nastolatkowie byli tam wręcz idealni, ale on to już był przeidealny i to bez użycia żadnych upiększaczy :D Całkiem go polubiłam, więc zasłużył na miano "przystojniaka" ;>


Oraz Summer Fun: Czyli kogo taguję:

Ania D. z piżama w koty
każdego, kto chce zrobić ten TAG u siebie :)


Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić, powodzenia! :D