poniedziałek, 22 czerwca 2015

"Zatruty Tron" Celine Kiernan

Królestwo, które niegdyś było jednym z najwspanialszych. Duchy, mówiące koty, magia- były tutaj na porządku dziennym. Panowało szczęście i dostatek. A teraz? Wszystko co magiczne jest surowo zakazane. Ludzie plączą się w sieciach kłamstw i intryg. Tortury stały się środkiem do celu. Jeśli wiesz coś, czego nie powinieneś, za każdym rogiem może czekać na Ciebie śmierć. 






Piętnastoletnia Wynter, córka Obrońcy Tronu - Lorda Moorehawke, po powrocie w rodzinne strony z nieprzyjaznych Krain Północy, z przerażeniem odkrywa, że w jej ukochanym, tolerancyjnym i spokojnym państwie nastały ponure czasy. Na królewskim dworze zagościły tortury, intrygi oraz bezpardonowa walka o władzę. Jak dotąd łagodne duchy domagają się krwi, a wszelki opór wobec króla jest brutalnie tłumiony. Wynter musi podjąć trudną decyzję: przeciwstawić się woli króla i z narażeniem życia próbować przywrócić dawny ład czy poddać się roli władcy? 

W ciągu piętnastu lat swojego życia Wynter zdążyła już zrozumieć, że większość ludzi to istoty nieprzewidywalne i niegodne zaufania, lojalne tylko przy pomyślnych wiatrach. Ale duchy? Duchy i koty zawsze chadzają własnymi ścieżkami i choć nie można wymagać od kota, żeby komukolwiek służył, przynajmniej zawsze wiadomo, że można na nim polegać.

Jakiś czas po premierze książki miałam ochotę ją przeczytać, ale jakoś się nie złożyło i dopiero teraz dane mi było po nią sięgnąć. Oczekiwałam, że pod tą dosyć mroczną okładką kryje się historia z dreszczykiem i ostatecznie się nie zawiodłam. Niektóre momenty, takie jak spotkania z duchami czy pogrom kotów widziany oczami głównej bohaterki, wywołały u mnie przerażenie i odrazę. Ze ściśniętym gardłem, myślałam sobie: "Co za potwór dopuściłby do czegoś takiego? ...".  Świadczy to o niebywałym talencie autorki do wzbudzania w czytelniku emocji. Każda strona kryła ogromne pokłady uczuć ( nadmienię, że bardzo skrajnych) co niezwykle mi się spodobało. 

Duch naprężył nieistniejące więzy, wygiął się w łuk, tak że czarnego krzesła dotykały tylko jego głowa i pięty.
- Mario! - wrzasnął - Powiedz... Mario! - Po każdym słowie z jego ust wydobywała się fontanna krwi. Zapach krwi i prochu, dymu i palonego mięsa był nie do zniesienia.
Wynter porwała ze stołu świecę i rzuciła się w tył, zakrywając usta dłonią. Dolina Indirie - powtarzała w myślach - Dolina Indirie, Nie zapomnij...

Choć historia jest bardzo emocjonująca, nie można powiedzieć, że cierpi z nadmiaru akcji. Właśnie tego mi tutaj brakowało - akcji! Rozgrywa się ona cały czas na terenie pałacu Jonathona, bohaterowie non stop odwiedzają te same miejsca, przemieszczają się z pokoju do pokoju... Trochę to było męczące. Wynagrodzili mi to jednak charyzmatyczni bohaterowie. Dzięki nim nie nudziłam się w czasie czytania, zupełnie zatraciłam się w ich życiu. 

Wynter postrzegałam jako zbyt przesiąkniętą dworskimi konwenansami. Rozumiem, że aby żyć musiała planować każde swoje posunięcie, lecz trochę mnie to w niej irytowało. Tak poza tym była całkiem pozytywną postacią i niejednokrotnie pokazywała, że potrafi wyłamać się ze sztywnych ram, aby pomóc tym, których kocha.

Jednak moimi ukochanymi postaciami zostali Christopher i Lorcan. Uwielbiam tych facetów! Christopher - żywiołowy, zawadiacki, lojalny, pełen humoru oraz przystojny. Od razu skradł moje serce! I jeszcze pozostaje kwestia jego obycia z końmi (jestem zagorzałą koniarą). Za to Lorcan, ojciec Wynter, jest stateczny, troskliwy oraz inteligentny. Ta postać sprawiła, że łzy pociekły po moich policzkach niejednokrotnie...

- Tato! - zawodziła. - Proszę!
Na jej zwróconą w górę twarz spadła łza, a potem kolejna. 
Skapywały cienką strużką i spadały jej na oczy, na policzki.
Załkała. Lorcan ostatkiem sił otworzył drzwi.

Podsumowując, historia jest naprawdę wciągająca. Choć oczywiście ma swoje wady i zalety. Zakończenie sprawiło, że poczułam ogromny smutek, a serce mi pękało w trakcie czytania... Nie obyło się bez tajemnicy, skrzętnie skrywanej przez "Miłościwie Panującego" oraz wątku miłosnego (co prawda niewinnego i delikatnego). Pozostało kilka wątków, których rozwinięcie mam nadzieję jeszcze przeczytać w dalszych częściach. Sądzę, że ta właściwa akcja, niebezpieczna przygoda, rozpocznie się dopiero w drugim tomie, po który na pewno sięgnę!

Jeśli ktoś lubi fantasy osadzone w średniowiecznych realiach i nie wymaga, aby akcja była niesamowicie wartka - jest to książka dla niego :)



17 komentarzy:

  1. Książka mi przypomina serial "Merlin". Książka o średniowieczu całkiem fajne teraz popularne i brane jako fantastyka mimo iż było kiedyś prawdziwe.
    http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś obejrzałam odcinek czy dwa, faktycznie mają coś ze sobą wspólnego. Może dlatego niektóre książki osadzone w średniowieczu są tak fantastycznie napisane, ponieważ wiedza na temat tego okresu jest ogólnodostępna i całkiem szeroka :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Jest na mojej liście must read i mam nadzieję, że ten niedostatek akcji zostanie czymś zrekompensowany, bo inaczej chyba tego nie przeżyję :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ten brak rozwiniętej akcji zrekompensowały świetne postacie i ekscytujący wątek tajemnicy, wokół którego tak naprawdę kręci się cała fabuła ;) Jeśli zwrócić uwagę na to, że akcja nie wybiega poza mury pałacu, to jest całkiem nieźle urozmaicona :)

      Usuń
  3. Zdecydowanie nie dla mnie.

    Pozdrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje mi się, że to książka dla mnie. Lubię fantasy + średniowiecze ;) Dodaję do listy "do przeczytania" i dziękuję za recenzję !

    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz takie klimaty, to na pewno książka przypadnie Ci do gustu :D Również dziękuję, jest mi bardzo miło :D
      Serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
  5. Ciekawa recenzja, ale jakoś nie przepadam już za fantasy. Jest tego zdecydowanie za dużo!
    Pozdrawiam
    Victoria
    http://czytelniczemysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Jak to mówią: "Co za dużo, to niezdrowo" ;) Teraz wszystkim można się "przejeść" i ja to doskonale rozumiem :D
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Książka nie była jakoś strasznie ciekawa, ale podobała mi się :)
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę się podpisać pod Twoją wypowiedzią ;)
      Gdyby akcja była bardziej rozwinięta, byłoby ciekawiej.

      Usuń
  7. Jeśli książka wzbudza takie emocje, o jakich napisałaś, to myślę, że jest dobra. Kto wie, być może kiedyś po nią sięgnę, bo póki co lista tych do przeczytania jest bardzo, bardzo długa. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że naprawdę jest bardzo dobra, jak na debiut autorki :) Mogę polecić ;)

      Usuń
  8. Kiedyś czytałam książkę z tak wartką akcją, ze aż się zmęczyłam! Tak jak po bieganiu, co chwilę musiałam ją odstawić, bo taka była męcząca XD
    Bardzo lubię emocjonujące książki, więc możliwe, że po nią sięgnę ;) Bardzo udana recenzja-zachęciłaś mnie.
    http://zeglujacmiedzysnami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nigdy nie zetknęłam się z taką książką, to mogłoby być ciekawe doświadczenie :D
      Polecam, książka jest naprawdę dobra ;)
      Cieszę się bardzo, dziękuję Ci! :)

      Usuń
  9. Po prostu wiedziałam, że spodoba ci się Chris :D Czytałam już dawno ale wciąż jak o nim pomyślę odczuwam sympatię :P

    OdpowiedzUsuń