czwartek, 5 listopada 2015

Wielka wtopa i akcja "Kot", czyli "Coś do stracenia" Cory Carmack


"- Jeśli to twój sposób na podryw, powinieneś chyba przenieść się gdzieś, gdzie jest więcej ludzi - powiedziałam. [...]
- Przepraszam? [...]
- Szekspir. Nikt nie czyta w barze Szekspira, chyba że planuje w ten sposób podrywać dziewczyny. Powiedziałam, że miałbyś większe szanse kawałek dalej.
Milczał przez chwilę, a potem wyszczerzył (idealne, a jakże!) zęby.
- Nie planowałem nikogo podrywać, ale skoro tu jesteś, to chyba i tak poszło mi całkiem nieźle."


 

   Bliss Edwards jest sympatyczną i ładną kobietą, studentką ostatniego roku aktorstwa. Ma świetnych przyjaciół, uwielbia to co robi i dobrze się bawi. Jej jedynym problemem jest fakt, że jako jedyna z grona jej bliskich koleżanek jest dziewicą. A przecież nie chce zostać pierwszą kobietą, która opuści mury uczelni nietknięta! Obmyśla więc plan idealny, który przynajmniej w założeniu jest prosty. Po pierwsze: wejdzie do pubu, po drugie: pozna przystojnego nieznajomego, po trzecie: spędzi z nim upojną noc i nigdy więcej nie spotka. "Znaleźć, zaliczyć, zapomnieć"- taki jest plan. Jednak coś idzie nie tak i w trakcie "upojnej nocy" Bliss panikuje i zostawia w łóżku nagiego, przystojnego Brytyjczyka. Pech chciał, że mężczyzna, którego miała nadzieję już więcej nie zobaczyć, jest jej nowym wykładowcą.
 
"- Pewnie zdajecie sobie sprawę, że nie omówiliśmy jeszcze pewnego interesującego tematu - rzuciła Victoria, unosząc brew. - Mianowicie chodzi mi o profesora "jestem tak seksowny, że zapłodnię cię samym spojrzeniem".
Faceci przy stole (ale bez Rusty'ego) wydali z siebie jęk protestu. Dziewczyny (ale beze mnie, za to razem z Rustym) wyraziły głośną aprobatę."

 
 

   Czytelniczy, którzy czytają nałogowo młodzieżówki mogą zacząć robić "buuuuu!". Otóż jest to kolejna książka o "niemożliwym" związku uczennicy i nauczyciela. Odgrzewany kotlet? No cóż, jeśli ma się za sobą wiele podobnych historii, to tak. Po wątek ten sięgało już wielu autorów, ostatnio spotkałam się z nim w Kochając pana Danielsa, więc ciężko byłoby napisać coś całkowicie "świeżego" na ten temat. Bo ile można, prawda? Jedyne co pozostaje autorom to zabłysnąć stylem, językiem, humorem i tym "czymś", czego do końca nie da się zidentyfikować, ale sprawia, że nie możemy oderwać się od książki. To nieuchwytne "coś" zagościło również w Coś do stracenia, ale w tym przypadku pojawiło w towarzystwie sporej dawki humoru, wielu problemów i tego wszędobylskiego "chciałabym, ale to takie trudne...".

"Nie da się wszystkiego odkładać, w końcu gówno wpada w wentylator i sytuacja z kiepskiej robi się fatalna."

   Jak wspominałam, o fabule wiele nowego i zaskakującego nie da się powiedzieć, ot, typowa historyjka, za to poczucie humoru wplecione w akcję jest naprawdę powalające. Co jakiś czas wybuchałam śmiechem, nie bez powodu "akcja Kot" pojawiła się w tytule. Jeśli zdecydujecie się przeczytać tę pozycję, przekonacie się dlaczego o niej wspominam. Po prostu komedia, nie da się o niej zapomnieć! Wszystko dzięki wiecznie zakręconej Bliss i jej skłonnościom do wpadania w niezręczne sytuacje. Ona i Garrick to całkiem fajna para, tacy są... charyzmatyczni i mają tę zabawną "przylepną" skłonność, no wiecie, wiecznie się do siebie kleją!
   O ile książka zaczyna się zachęcająco i zabawnie, o tyle zakończenie jakoś do mnie nie przemawia, wolałabym żeby było bardziej emocjonujące. Liczę jednak, że kolejne części czymś mnie jeszcze zaskoczą, zacznie się dziać coś więcej. 
   Pani Carmack ma przyjemny styl pisania, lekki, prosty i jak już wspominałam, całkiem humorystyczny. Jednak dramatów nie zabraknie, spokojnie, i na problemy znalazło się miejsce w tej powieści. A! Gorące sceny, oczywiście, też są. Chociaż akurat one nie są specjalnie rażące czy gorszące. Opisy są dosyć wyważone, nic mnie w nich nie zaskoczyło i nie zafascynowało, ale są nieźle napisane i dobrze się je czyta. 



   Jeśli jeszcze nie oczytały Wam się podobne historie- warto przeczytać, na pewno trochę się pośmiejecie i spędzicie miło czas. Choć fabuła jest mało oryginalna, książka ma spore przyciąganie i bardzo szybko się ją czyta. Cóż mogę więcej powiedzieć? Macie chętkę na stary, dobry wątek miłosny uczennica-nauczyciel, sięgajcie śmiało! Trochę schematyczna, ale nadrabia humorem, więc 6/10 wydaje się sprawiedliwe.

10 komentarzy:

  1. Właśnie się zabieram za Coś do Ocalenia, ale i tą książkę na pewno przeczytam!

    Pozdrawiam, Martyna.
    http://myfantasticbooksworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. "Znalezc, zaliczyc, zapomniec" to sposob myslenia typowy dla facetow i nie myslalabym, ze znajdzie sie ksiazka, w ktorej to kobiecie zaswita taki pomysl. No a szczegolnie mlodziezowka, gdzie bohaterki sa znane z wielkie milosci do jednego faceta.
    Czytalam juz ksiazki z motywem uczen-nauczyciel i jak napisalas to taki "odgrzewany kotlet", jednak kusi mnie ten humor no i ciekawi mnie calosc, wiec byc moze kiedys sie zapoznam z Cos do stracenia :p
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie mam ochoty na taki wątek uczennica nauczyciel więc raczej książkę sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, na razie nie mam ochoty na tę książkę. Prawdę mówiąc mam dość historii o, jak ty to nazwałaś, "niemożliwych" związkach. Może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam wiele opinii na temat tej powiesci, starałam się do nich podchodzić rozsądnie, bo w końcu każdy z nas ma odmienny gust. Jak tylko znalazłam ją na półce w Empiku stwierdziłam '' To nie jest książka dla mnie!''. Jednak po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że nie warto przekreslać ją na starcie ;) Mam ją na czytniku i może uda mi się ją połknąć jeszcze w tym roku. Twoja recenzja tylko bardziej mnie zmotywowała do poznania tresci, stylu autorki i przede wszystkim przekonania się czy opinie były słuszne :D Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię książki z dużą dawką humoru, jednak w tym wypadku raczej się nie skuszę. Czuję, że ta historia mogłaby nie przypaść mi do gustu ;)
    Aleja Czytelnika

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie żeby coś, ale okładka mi się kojarzy z jakimś hiszpańskim romansem :P.
    A wiesz, ja w sumie jeszcze żadnej takiej książki uczennica-nauczyciel nie czytałam :). Humor zawsze mile widziany podczas ponurych listopadowych dni bez słońca, więc czemu nie ;)?
    City of Dreaming Books

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam trochę dość takich książek, ale może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To prawda, dobrze się tę książkę czytało. Lekko napisana :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi ta książka w ogóle się nie podobała, jak dla mnie była zbyt infantylna. Dziewica pragnąca zaliczyć pierwszego lepszego faceta, który okazuje się być nauczycielem? Nie, dziękuję.

    Pozdrawiam,
    Jul
    Zapraszam do mnie!

    OdpowiedzUsuń